Nasz Dyskusyjny Klub Książki po raz pierwszy mierzył się z esejami. I to nie byle jakimi, bo z tekstami Eustachego Rylskiego. Jak wyszło? Przyznać trzeba, że była to całkiem miła odmiana, choć lektura wymagała od nas odrobiny więcej skupienia. Tomik „Jadąc” można by nazwać zbiorem impresji, osobistych zachwytów, wrażeń czerpanych podczas samochodowych podróży przy akompaniamencie ulubionych utworów muzycznych. To właśnie wymieniana wielokrotnie przez autora triada – jazda, pejzaż, muzyka – zdecydowanie gra tu główną rolę. Nie oznacza to jednak, że stanowi jedyny akord w tej jakże malowniczej kompozycji. Rylski daje tu bowiem popis swojej ogromnej erudycji. Muzyka i mijane krajobrazy przeplatają się płynnie z licznymi tekstami kultury, ze wspomnieniami, refleksjami i z wrażeniami. Z całą pewnością nie będzie to lektura dla wszystkich. Trzeba się polubić i z formą, i ze stylem autora. Nie ze wszystkim się zapewne czytelnik zgodzi, nie wszystkie wybory pisarza zrozumie i zaakceptuje. Jednak w naszym przekonaniu warto po ten drobny tomik sięgnąć i spróbować się w niego wgryźć (a może bardziej wsłuchać). A nóż na nowo zachwycicie się Chopinem, Nino Rotą czy Mahalią Jackson! I choćby z tego powodu „Jadąc” Eustachego Rylskiego serdecznie Wam polecamy!


