W historii kina pojawiają się nazwiska, których nie sposób nie znać. Nawet jeśli nie orientujemy się w zawiłościach ich karier, z pewnością kojarzymy takie gwiazdy jak Greta Garbo, Pola Negri, Ingrid Bergman czy Marlene Dietrich. Na ostatnim spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Filmowego sięgnęliśmy po dzieło, które z tej ostatniej uczyniło niekwestionowaną ikonę kina. Był to oczywiście „Błękitny anioł” Josefa von Sternberga.
Dietrich wciela się tu w rolę artystki kabaretowej, która swoim uwodzicielskim wyglądem i sposobem bycia rozkochuje w sobie profesora miejscowego gimnazjum (znakomita kreacja Emila Janningsa). Film jest zarazem tragiczny i groteskowy. Profesor Rath, surowy pedagog z manią kontroli, całkowicie zatraca się w uczuciu do młodej kobiety. Dla niej rezygnuje z pracy i rusza w drogę pełną trudów i poniżenia.
Widz obserwuje stopniowy upadek bohatera – od szanowanej w lokalnej społeczności persony do postaci klauna scenicznego, pozbawionego własnej osobowości i możliwości samostanowienia. Rath staje się wręcz karykaturą człowieka. Efekt groteski potęguje scenografia, obficie czerpiąca z estetyki niemieckiego ekspresjonizmu (pamiętacie „Gabinet Doktora Caligari”?).
Na uwagę zasługuje również przemyślane użycie dźwięku, który nie tylko podkreśla dramaturgię i buduje atmosferę, ale pełni też ważną rolę fabularną – w końcu akcja w dużej mierze rozgrywa się na kabaretowej scenie. Utwory wykonywane w filmie przez Marlene Dietrich stały się ważną częścią historii kina, a pamiętajmy, że era dźwiękowa dopiero się rozpoczynała.
„Błękitny Anioł” to klasyk, którego nie sposób nie obejrzeć – serdecznie polecamy go każdemu miłośnikowi kina.
