No i jest… Jesień. Jedni ją kochają, inni niekoniecznie… Nie da się ukryć, że skracające się dni i coraz niższe temperatury mogą wprawiać niektórych w lekkie stany melancholii. Ale spójrzmy na to inaczej. Wyobraźcie sobie deszcz i wiatr za oknem i przyjemne wnętrze Waszych domów (albo biblioteki). Siedzicie (lub leżycie) na ulubionej kanapie, fotelu (np. naszym bibliotecznym) czy też wprost na dywanie. Otulacie się kocem, zaopatrujecie w gorący napój i zaczynacie lekturę. Czyż to nie brzmi jak wieczór idealny? Dla każdego mola książkowego na pewno. Pytanie tylko, jaką opowieść wybrać? Na dobry początek Młodzieżowy Dyskusyjny Klub Książki poleca ostatni omawiany tytuł, czyli milutką i niezobowiązującą powieść Hazel Prior „Veronica i pingwiny”. Autorka w swojej historii stara się przemycić kilka bardzo istotnych kwestii. Opowiada nam o dojmującej samotności, o potrzebie budowania więzi, o relacjach międzypokoleniowych, o stracie, traumie i żalu. A skąd tytułowe pingwiny? Tu pisarka wkracza na teren ekologii i walki o ocalenie gatunków zagrożonych wyginięciem. Robi to jednak jakby mimochodem, wplatając informacje w dialogi bohaterów. Czy w ten sposób autorka wystarczająco naświetla problem? Czy jest w stanie zaangażować swoich czytelników i skłonić do głębszej refleksji? To już musicie ocenić sami. Ale, ale – powiedziałyśmy, że jest to milutka i otulająca jak kocyk lektura. Odsuńmy na moment te ważkie zagadnienia i spójrzmy na bohaterów – to właśnie oni sprawiają, że robi nam się cieplutko na sercach. Patrick, Terry i Eileen to niesamowicie pozytywne, budzące ogrom sympatii postaci. Oczywiście, nie jest to książka pozbawiona wad (z irytującą tytułową bohaterką na czele), ale jeśli szukacie czegoś na przyjemny wieczór z lekką opowieścią, to „Veronica i pingwiny” bardzo dobrze się sprawdzi.
