„Bezmatek” Miry Marcinów został oceniony przez uczestników Dyskusyjnego Klubu Książki bardzo wysoko (wyliczona szybko średnia wynosi 8,3/10, a zatem najwyżej ze wszystkich dotychczas omawianych pozycji). I jest to sytuacja dosyć zaskakująca. Dlaczego? Nie mamy tu bowiem do czynienia z lekturą arcydzielną. Absolutnie nie. W prozie autorki wiele kwestii uwiera, gryzie, przeszkadza czytelnikowi. Językowo i stylistycznie niejednokrotnie wędrujemy w górne rejestry, by za chwilkę otrzeć się o banał, kicz. I bardzo dobrze, bo nie o arcydzielność tu chodzi! Książka niesie ze sobą niesamowity ładunek emocjonalny. Bywa poruszająca, bywa też komiczna. Po prostu do bólu prawdziwa. Tak, kochani. To właśnie szczerość jest największą siłą „Bezmatka”. Autorka nie ucieka przed najbardziej intymnymi kwestiami. Sporo tu cielesności, sporo również niewiarygodnie silnych uczuć — bólu po stracie, ale też potężnej, wszechogarniającej miłości. Całość natomiast ubrana w bardzo ciekawą formę (nie będziemy zdradzać jaką, sami się przekonajcie). Możemy zapewnić, że lektura „Bezmatka” to fascynujące doświadczenie. Serdecznie zachęcamy do sięgnięcia po książkę!